80. rocznica mordu w Lendzie Wielkim

W czasie II wojny światowej, 5 lutego 1943 r., mszcząc się za pomaganie partyzantom w okolicy, Niemcy zamordowali tam 34 mieszkańców wsi. Najmłodszy miał 3 lata, najstarszy 65. Są pochowani na cmentarzu w Turzystwie, dość łatwo tam trafić od kwatery kleeberczyków.

W miejscu kaźni w 1973 roku został wzniesiony pomnik. Mijają go Państwo, jadąc do nas od strony krajowej 17.

Tak wyglądał ten dzień we wspomnieniach pani Zofii Sali:

W dniu 5 lutego 1943 r. hitlerowcy spędzili mieszkańców Lenda Wielkiego w pobliże sklepiku. Wyczytali z listy osoby, które pozostawili na miejscu, a pozostałych zwolnili. Wśród wyczytanych z listy znalazł się również mój brat, Stanisław Wasiłek. Nie przypuszczałam, że rychło spotka ich straszliwa śmierć. Myślałam, że zostaną wywiezieni na roboty do Niemiec.

Wzięłam więc z domu bochenek chleba oraz trochę pieniędzy i udałam się do brata. Zatrzymał mnie Niemiec, mówiąc po polsku: „Po co idziesz, świnio polska?”. Powiedziałam, że niosę bratu jedzenie, bo jest głodny „Jutro mu dasz” – krzyknął hitlerowiec i uderzył mnie kolbą karabinu. Odeszłam z płaczem. Przedtem jeszcze spojrzałam w stronę grobli, gdzie byli skazańcy. Klęczeli na śniegu i modlili się.

W pewnym momencie usłyszałam serie z karabinów maszynowych. Upadłam na śniegu nieprzytomna. Jak długo leżałam, nie wiem. Kiedy udało mi się podnieść, poszłam na miejsce egzekucji. Początkowo nie rozpoznałam brata. Śnieg stracił swoją białość, był teraz czerwony. Wśród dorosłych leżały zbroczone krwią maleńkie dzieci. Niektóre z nich dawały jeszcze oznaki życia. Hitlerowcy dobili ich.

(…)

Dziś o godz. 14 przy pomniku zostanie odprawiona Msza za pomordowanych, po niej nastąpi złożenie kwiatów i zapalenie zniczy.